IGTV: następca YouTube’a?!
Instagram chwali się miliardem użytkowników i wprowadza nową aplikację, która może zmienić rynek mediów elektronicznych.
IGTV podobnie jak YouTube służy do dzielenia się contentem video o maksymalnej długości 60 minut. Co zasadniczo różni ją od YouTube’a: wszystkie filmy wyświetlane są na pełnym ekranie w pionowym formacie 9:16. To odważny ruch ze strony światowego lidera mediów społecznościowych, ale czy okaże się trafiony czy jak inne próby zdetronizowania YouTube’a zakończy się klapą i milionowymi stratami? Przeanalizujmy!
YouTube kontra reszta świata
Prób przełamania monopolu YouTube’a było wiele. Na przestrzeni lat wiele aplikacji oferowało format, funkcjonalności, które niespodziewanie trendowały w zestawieniach App Store oraz Google Play. Mieliśmy Periscope, aplikację kolaborującą z Twitterem, która pozwalała na proste i łatwe przesyłanie transmisji video z Twojego telefonu. W podobnym czasie ujawnił się boom na Vine, serwis społecznościowy do dzielenia się zapętlonymi sześciosekundowymi nagraniami w formacie 1:1.
Periscope przypomniał nam o ideałach globalnej sieci, dzięki interaktywnej mapie świata, przez którą można było wyszukać streamy dowolnych użytkowników nadających w czasie rzeczywistym. Przybliżył do siebie zwykłych ludzi z różnych krańców świata, którzy zaczęli dzielić się z innymi spostrzeżeniami podczas drogi do pracy, podróży, relacjami z wydarzeń czy po prostu vlogami z zacisza domowego, nagraniami w konwencji Q&A. W szczytowym momencie popularności aplikacja trafiła do mediów, studiów telewizyjnych, skąd na żywo transmitowano programy śniadaniowe, wydania lokalnych wiadomości ukazując przy okazji całą kuchnię dziennikarską, komentarze zza kulis oraz wszystko, co dzieje się po zgaśnięciu czerwonego światełka na kamerze. Były też wpadki, plaga piractwa, które objawiało się streamowaniem obrazu z telewizora nadającego premiery nowych odcinków „Gry o Tron” i innych seriali, do których dostęp był ograniczony subskrypcją lub abonamentem. Z chwilą, kiedy Facebook, Snapchat, Instagram wdrożyły opcję streamingu, rola aplikacji stała się marginalna.
Vine zdecydowanie przejawiał duży potencjał rozrywkowy. Stawiał przed twórcami nowe wyzwanie: jak wiele treści jesteś w stanie zmieścić w sześciosekundowym video? Jak pokazała praktyka – bardzo wiele. Konwencja okazała się strzałem w dziesiątkę, nagrania zaskakiwały pomysłowością, a ich konsumpcja była prosta, szybka i przyjazna. Aż za przyjazna. Vine padł łupem komików-amatorów i początkujących stand up-erów, z których wielu wkrótce przebiło się na duży ekran debiutując w produkcjach filmowych Netflixa. Vine znalazł swoją niszę w świecie mediów społecznościwych, święcił triumfy, jednak właściciele nie znaleźli modelu biznesowego pozwalającego na zapewnienie właściwych przychodów platformie. Wkrótce administratorzy ogłosili datę odłączenia serwisu. Twórcy wrócili do korzeni i rozpoczęli przekierowywanie publiczności na swoje kanały YouTube oraz Instagram.
Vimeo już jakiś czas temu pokazało, że nie wystarczy być lepszym. Wyższa rozdzielczość, lepsza jakość kompresji, schludniejszy layout niewiele wskórały w starciu z popularnością i lepszym usytuowaniem finansowym YouTube’a, którego właściciel Google jest w stanie poświęcić zysk, by utrzymać rolę światowego monopolisty virtualnego video. Ostatecznie Vimeo udało się zagospodarować jedynie skromną niszę w postaci filmowców i niezależnych producentów, którzy lubią płynąć pod prąd i właśnie tam dzielić się swoim dorobkiem artystycznym.
Czy IGTV podzieli losy poprzedników?
Co najmniej kilka aspektów przemawia za teorią, że w tym przypadku może być inaczej.
IGTV to dziecko właścicieli Facebooka i Instagrama, dwóch największych na świecie sieci społecznościowych. Facebook to 2,2 mld. aktywnych użytkowników miesięcznie, w tym aż 1,15 mld. codziennie loguje się do aplikacji mogilnej. Instagram od dziś to również 1 mld. użytkowników, z których już na starcie każdy w ramach aktualnego serwisu posiada konto w IGTV. O nowym serwisie przypomną Wam również Wasi znajomi z InstaStories, przy których profilach pojawiać się będą ikonki z błyskawicznym linkowaniem do contentu na ich kanale IGTV. Jedyną barierą w promocji może być tylko jakość i funkcjonalność samej aplikacji.
Format 9:16 (pionowy) od kilku lat jest forsowany jako nowy standard konsumpcji video przez Snapchat. Argumentacja wydaje się jak najbardziej racjonalna: dziś większość kontentu video (vlogów, newsów, reportaży itp.) konsumowana jest na urządzeniach mobilnych z ekranem w orientacji pionowej. Jaki jest sens tworzyć obrazy poziome, zmuszać użytkowników do przybliżania, przekręcania obrazu o 90 stopni? Jest to mało że niepraktyczne, to również irytujące, a w wielu sytuacjach (jak np. podczas przemieszczania się zatłoczoną komunikacją zbiorową) wręcz niemożliwe. Wnioski nasuwają się same. Problem w tym, że poza skromną sekcją „Discover” do której dostęp ogranicza się do zaledwie kilku-kilkunastu współpracujących podmiotów, nikt nie zaproponował dotąd serwisu skupionego na streamingu video w standardzie pionowym. Do dziś.
Rewolucja?
Za wcześnie, by prognozować schyłek epoki YouTube’a. Aplikacja pojawiła się w markecie zaledwie kilka godzin temu, ale z łatwością tuż po zalogowaniu odnajdziemy w niej kanały największych światowych serwisów, magazynów oraz programów telewizyjnych jak Vice czy The Tonight Show Starring Jimmy Fallon, kanały twórców, muzyków, zespołów piłkarskich i organizacji jak Real Madryt czy Fifa World Cup.
Jeśli macie jeszcze wątpliwości, podpowiadamy: tak, to moment na wyjście przed szereg i uruchomienie kanału Waszej marki w IGTV. Wcześniejszy start to szansa na szybsze pozyskanie followersów oraz sukces wizerunkowy. Kwestią czasu jest, kiedy rynek producentów sprzętu video zareaguje na nowe potrzeby wprowadzając modyfikacje kamer pozwalające na wygodną rejestrację obrazu w pionie, ale jak widać większość światowych marek radzi sobie z tym bardzo dobrze i od jakiegoś czasu jest to również specjalnością eContentLab. Pytanie nie brzmi więc czy 9:16 będzie standardem dla produkcji video w 2018?, bo w reklamie, społecznościówce ten format obowiązuje już nad dobre od co najmniej dwóch lat. Pytanie brzmi: czy doczekamy się również seriali i produkcji filmowych dedykowanych do konsumpcji na smartphone’ach?